Po dość długim okresie irytacji, ponownie spojrzałam na to zdanie, podkreślone na czerwono przez Maję.../Mam roczny urlop, mam czas na refleksję/
..
stworzenia możliwości wykonywania zadań biblioteki szkolnej przez bibliotekę publiczną,
Ludzie.. jak to ma niby wyglądać?

- zaczęłam się śmiać, aż mój labrador się przestraszył.
- biblioteka publiczna ma wykonywać zadania szkolnej???

, wybaczcie sarkazm pomieszany ze śmiechem,
znaczy:
- będą tam biegały dzieci przed lekcjami po 3 godziny, czasem i 4? /u mnie SĄ, zająć się muszę/, bo domu nie lubią?
- będą biegały po lekcjach codziennie /j.w./?
- uczniowie będą przebywali na każdej przerwie, niektórzy szukając azylu, bo w grupie równieśniczej źle się odnajdują?
- publiczna codziennie będzie gotowa na całe godziny z wrzeszczącym towarzystwem, bez równowagi emocjonalnej, biegajacym po pomieszczeniach codziennie, przez miesiące i lata /a nie jednorazowo przez godzinę

/- bo to cecha takiego wieku-?
- publiczna będzie codziennie współpracowała ze świetlicą szkolną? /ja współpracuję, zabieram część dzieci, głownie ze srodowisk zaniedbanych, kilka razy w tygodniu/
- publiczna im zorganizuje kilka akcji dla wszystkich klas /ja je robię co rok. Akcja czytamy z.., Akcja dni z ksiązką, Akcja z misiem.. itp/ rocznie? w celu uczenia kontaktu z baśnią, powieścią itp. od najmłodszego? /by wyobraźnię się rozwijało;) /
-
publiczna jest w stanie codziennie współpracować z dydaktykami, przygotowywać zestawienia na lekcje? Donosić potrzebne materiały od razu do sal lekcyjnych?
Ma pojęcie, PO CO to się robi???
/
z całym szacunkiem dla publicznych, z którymi współpracuję, one mają po prostu INNE zadania!
- publiczna będzie gotowa na dodatkowe, szkolne imprezy, konkursy? od 5 latka- uczące przez zabawę? Stale, co miesiąc, a nie raz rocznie? /ja mam co miesiąc spotkania z najmłodszymi /
- publiczna też co przerwa, przed lekcjami uczniów po te 3 godziny /jak u mnie CODZIENNIE/ będzie się zajmowałą zaniedbanymi uczniami, którzy tabunami przychodzą do centrum czy posiedzieć w strefach / czytania np. słuchania płyt/?
Czy będzie tak:
- samorządy zamiast u siebie zredukować np. ustawą przez parlament, ilość radnych /u nas kilkudziesieciu dla miasta 230 tys/, ilość asystentów, ilość w końcu jednostek od niczego, zatrudniających do niczego /pr prezydenta np./ znajdą możliwośc utrzymywania swoich na stanowiskach kosztem jakichś etatów- znajdą się nasze. Nikomu z samorządów powieka nie zadrga, są kompletnie pozbawieni empatii
- samorządy będą się chwaliły świetnymi rozwiązaniami, oszczędnosciami, świetną działalnością publicznych,
BEZ JAKIEGOKOLWIEK PRZYJRZENIA SIĘ SKUTKOM ICH DECYZJI dla rozwijającego się młodego ucznia
- publiczne będą robiły to, co robią- w SPOKOJU, wymaganym w ich lokalach! /co rozumiem, ale co NIE jest możliwe w szkole/, NIE więcej, bo:
a/ uczniowie NIE będą tak tłumnie biegali, z wielu powodów, m.in. dlatego, ze szkolna b. JEST w szkole, od razu się znajdują w bibliotece, kiedy mają przerwę, czy czekaja na coś
b/ uczniowie z trudem cokolwiek chcą czytać obecnie- stąd
nasza wielka praca, by od najmłodszego ich do tego zachęcać! , do publicznej trafi ich część
c/ nauczyciele będą musieli gromadzić sobie własne materiały na zajęcia, bez możliwości biegania do bibliotek
Jeżeli /w co wątpię w 100%/ publiczna pana Boniego będzie wykonywała te czynności, o których TYLKO FRAGMENTARYCZNIE PISZĘ, to czemu chce zlikwidować /de facto tak to będzie skutkowało/ szkolne??
bo chce oszczędzić na etatach, nie licząc się z rozwojem młodego człowieka na każdym szczeblu jego edukacji!
Czy temu nie powinien się przyjrzeć premier? Czy media na tyle są ślepe, że nie rozumieją??? Tylko podbijają nagonkę na nas?
zastanawiam się czasem, czy w ogóle w Sejmie są osoby, którym zależy na państwie /wszelkie kwestie związane z gospodarką, pkb na osobę o którym się mówi a nie wytwarza, podobnie jak o likwidacji nadmiaru agend z budżetu../, w tym na edukacji?? Czy tylko się dorwali do .. wiecie czego, i pilnują swoich ..wiecie czego.?
Oraz- czy ktoś kiedyś odpowie za doprowadzenie naszej edukacji do poziomu publicznej amerykańskiej, w której pracuje moja koleżanka, biorąca codziennie leki na uspokojenie /Boston Public, pamiętacie taki film?/
Jeżeli minister Boni ma na myśli inne rozwiązanie, co podejrzewam, że biblioteki szkolne zostaną w szkołach, zmieniając nazwę na publiczne= nasze pensje spadną o 1500 zł ok., nasz czas pracy wydłuży się do 40 godzin w lokalu, a będziemy jak XIX wieczni wyrobnicy, robili to samo, za mniej i w większym czasie, to czy temu nie powinien się przyjrzeć prokurator?