Uważam, że TNBSP robi dobrą robotę organizując spotkania, konkursy, konferencje, jest to zawsze jakiś głos w naszej sprawie, chociaż może jeszcze słaby, to wreszcie jest jakaś organizacja zrzeszająca nauczycieli bibliotekarzy szkolnych. Towarzystwo pokazuje, że praca w bibliotece szkolnej to nie wypoczynkowa "fucha". Trzeba docenić ich działania i wspierać je na swoim podwórku a nie zwalczać!
Jednocześnie zgadzam się ze stwierdzeniem, że nikt o nas nie myśli, nie zastanawia się, że biblioteka szkolna to nie tyko miejsce wydawania lektur a bibliotekarka to darmowy opiekun na zastępstwa doraźne. Nasza fachowa wiedza jest wykorzystywana w minimalnym stopniu, gdyż jesteśmy traktowani przez władze jako II gatunek nauczyciela. Zgadzm się również, że nie mamy się do kogo zwrócić o pomoc, gdyż stanowiska doradców metodycznych zostały zlikwidowane w ramach oszczędności, związki zawodowe są na garnuszku gmin i nie interesują ich sprawy bibliotekarzy szkolnych. Walka o konkretne przepisy nie istnieje.Przez uczniów bibliotekarz szkolny nie jest uważany za nauczyciela, co wydaje się logiczne, bo co to za nauczyciel, który nie ma swojego przedmiotu?
Warto się zastanowić nad przedmiotem "Edukacja czytelnicza i medialna", nauczyciele powinni uczyć tych zgadnień na lekcjach z wszystkich przedmiotów tak stanowi podstawa programowa. Wiadomo jeśli czegoś nie muszą to robią ważniejsze w/g siebie rzeczy. Co się w efekcie okazuje, że uczeń nie zna alfabetu, nie umie znaleźć informacji w słowniku ,encyklopedii. Lekcje bilioteczne to lekcje z nazwy , gdyż w planie szkoły nie ma na nie przeznaczonych godzin. Nawet w sytuacji gdy szkoła dostaje dodatkowe godziny z funduszy unijnych, czy gminnych to nie przeznacza się ich nawet w części na godziny z edukacji czytelniczej, dostają je nauczyciele przedmiotów. Pomijam fakt,że inni nauczyciele mają możliwość dorobienia sobie do etatu.
Pisząc te słowa nie użalam się nad sobą, gdyż lubię moją pracę, mam osiagnięcia, nagrody jestem doceniona przez dyrekcję szkoły, cieszę uznaniem środowiska lokalnego i szkolnego. Jednak nie stało się to samo z siebie . Zawsze protestowałam przeciwko wyzyskiwaniu mnie (co często owocowało mobbingiem). Staram się promować bibliotekę na wiele sposobów wykorzystując dostępne mi sposoby: konkursy , przdstawienia, akcje ogólnopolskie itp. Ale zawsze muszę udowadniać, że nie jestem wielbłądem. Dlatego warto się zastanowić nad propozycją przepisów dla nauczycieli bibliotekarzy, które to obecnie są przestarzałe, i przesłać je do MEN. Nie możemy się poddawać trzeba wziąć sprawy w swoje ręce! Pozdrawiam!
